09 lutego 2016, 15:41
Jeśli komuś kiełki kojarzą się z niedobrą zieleniną, w dodatku z jakimiś łupami, powinien spróbować ponownie. Być może pierwszym razem nie trafiliście na odpowiedni smak. Ja na przykład do kiełków przekonałam się chyba dopiero za 3 czy 4 razem. I do słonecznika.
Kiełki to bomby witamin i składników odżywczych - naturalnych, więc znacznie lepiej przyswajalnych. Ich wyprodukowanie nie wymaga wiele miejsca ani dużych nakładów finansowych. Kiełkować można właściwie wszystkie nasiona, każde z nich mają nieco inny smak i zapach. Wcale nie musimy mieć też specjalnej kiełkownicy.
Jak się do tego zabrać ? To banalnie proste. A z własnoręcznie zrobioną kiełkownicą można to zacząć robić już dziś - jeśli macie w domu jakieś nasiona.
Jako kiełkownica może nam posłużyć słoik z zakrętką w której robimy dość duże dziury. Nasiona (ja lubię mieszanki) zalewamy letnią wodą, moczymy 12 godzin i odlewamy wodę - prosto, bo nie musimy nawet otwierać słoika - i co ważniejsze kiełki nie są na świeżym powietrzu, więc nie będą zbierały kurzu. Trzeba jednak wcześniej skontrolować jakość nasion. Wybieramy tylko te w idealnym stanie, aby nie pleśniały i się nie psuły.
Taki proces namaczania powtarzamy co 12 godzin, aż skiełkujemy ziarna do pożądanej wielkości. Zazwyczaj jest to 2-4 dni. Niektóre ziarna podczas kiełkowania wydzielają sporo śluzu, dlatego dobrze jest je przepłukiwać dokładniej przy zlewaniu i dolewaniu wody.
Smacznego - to bajecznie proste !!!